Na pytania kwestionariusza odpowiada Artur Dobrzyński, CEO i współzałożyciel AGRI4ZERO, zwycięzca MeetupDay, zorganizowanego przez Wschodni Akcelerator Biznesu w Puławskim Parku Naukowo-Technologicznym oraz finalista IX edycji programu mentoringowego Sebastiana Kulczyka.
Spółka AGRI4ZERO stworzyła Planter System – rozwiązanie służące do przestrzennego oraz punktowego monitorowania i automatyzacji wszystkich kluczowych parametrów uprawy w zamkniętych środowiskach, takich jak szklarnie, uprawy wertykalne, tunele foliowe, growboxy.
Od pomysłu do biznesu – kto i w jakich okolicznościach wpadł na pomysł rozwiązania?
Od zawsze miałem w sobie dwie pasje – naturę i technologię. Choć wychowałem się w Warszawie, moje dzieciństwo pachniało skoszonym sianem i obornikiem. Podlaskie pola moich wujków i ciotek były moją pierwszą szkołą rolnictwa, w której nauczyłem się obserwacji i szacunku do przyrody oraz poznawałem jej piękno.
W 2017 roku otrzymałem pod opiekę działkę pod Warszawą. Postanowiłem uprawiać na niej wymagające gatunki roślin, warzywa i owoce – zarówno w gruncie, jak i pod osłonami. Pochłonęło mnie to całkowicie. Godzinę jazdy w jedną stronę traktowałem jak rytuał – moment wytchnienia od pracy w firmie technologicznej, którą prowadziłem.
Na polu łączyłem dwa światy – tradycyjne metody znane z polskiej wsi i naukowe podejście, które wypracowałem podczas studiów z ochrony środowiska na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie prowadziłem badania nad roślinami zdolnymi do fitoremediacji – oczyszczania gleby z metali ciężkich i przekształcania ich w cenny surowiec energetyczny.
W drugim okresie wegetacyjnym zacząłem dostrzegać powtarzalne procesy w uprawach. Podlewanie, fertygacja, doświetlanie, wentylacja – czynności, które nie wymagały mojej obecności. Zrozumiałem, że precyzyjne sterowanie warunkami w czasie rzeczywistym, a nawet z wyprzedzeniem, może poprawić plony, jakość roślin i oszczędzić mi wielu godzin dojazdów.
Prowadziłem od lat software house specjalizujący się w branży eCommerce, więc technologia nie była mi obca. W ciągu kolejnego okresu wegetacyjnego nauczyłem się programowania w C++, podstaw IoT i automatyki. Z pomocą doświadczonych programistów z mojej firmy stworzyłem pierwszy prototyp systemu, który bez problemu poprowadził moje uprawy przez zimę i kolejny sezon. Nazwałem go Planter.
Obserwując spektakularne efekty działania Plantera zrozumiałem, że dalszy rozwój tego systemu wymaga zespołu. Zatrudniłem pierwszych inżynierów i programistów embedded, a w kolejnych latach powstała spółka AGRI4ZERO. Dziś tworzymy w niej innowacyjne sensory szyte na miarę potrzeb profesjonalnych rolników i ogrodników, pozwalające prowadzić wydajne, zdrowe i wolne od nadmiaru chemii uprawy, dzięki precyzyjnym danym i automatyzacji.
Chcę, aby Planter System był czymś więcej niż narzędziem. Ma edukować, inspirować i wspierać zarówno właścicieli balkonów czy rolników w taki sposób, jak smartwatch wspiera sportowca: podpowiada, przewiduje i pomaga osiągać najlepsze rezultaty – w świadomy sposób, bez obciążeń dla środowiska.
Jakie były kolejne kroki, które umożliwiły rozwój projektu aż do powstania startupu?
Plantera można było nazwać startupem od chwili, gdy urodził się pomysł automatyzacji upraw, które miały ułatwić mi łączenie pracy zawodowej z pasją. W 2018 roku postawiłem pierwsze kroki w programowaniu systemów wbudowanych i IoT. Rok później do zespołu dołączyli specjaliści, dzięki którym projekt nabrał profesjonalnego kształtu, przyjaznego dla użytkownika końcowego. Powstały social media, odebraliśmy pozytywny feedback, rozpoczęliśmy planowanie nowych funkcjonalności. Kolejnym etapem były testy z rolnikami i udział w inkubatorze przedsiębiorczości, a w 2024 roku – formalne założenie spółki.
Każdy z tych kroków, ale też wiele innych działań po drodze, zbliżał ideę do realnego produktu, który ma służyć nie tylko wygodzie użytkownika, ale też zdrowiu ludzi i dobru planety. W moim odczuciu Planter to nie tylko „startup” – słowo, na którego końcu często jest sprzedaż. To raczej spełnienie marzenia o rozwiązaniu, które powstało po to, by chronić to, co dla każdego mieszkańca Ziemi powinno być najcenniejsze.
Jakie są plany rozwojowe spółki na najbliższe dwa lata?
W najbliższych dwóch latach skupimy się na domknięciu prac nad systemem operacyjnym przeznaczonym dla rozproszonych sieci sensorycznych, które stanowią serce Planter System. Równolegle powstają nowe sensory i urządzenia ograniczające zużycie energii, wody i chemii rolniczej. Planujemy powiększenie zespołu, kontynuację testów w warunkach rzeczywistych, zakończonych procesem certyfikacji i przygotowaniem finalnej wersji rynkowej. Myślimy też o budowie obiektów do upraw eksperymentalnych.
Krokiem milowym będzie wdrożenie komercyjne oraz dostarczenie komponentów dla pierwszych partnerów zagranicznych. W tym samym czasie rozwijać będziemy moduły sztucznej inteligencji i tzw. cyfrowego bliźniaka, tak aby system nie tylko monitorował warunki, ale także przewidywał potrzeby roślin i sugerował optymalne działania.
Na jakie wyzwania cywilizacyjne/społeczne odpowiada rozwiązanie startupu?
Planter System odpowiada na wyzwania współczesnego rolnictwa i ogrodnictwa: potrzeby zrównoważonej produkcji żywności, efektywnego wykorzystania zasobów oraz ograniczenia wpływu upraw na środowisko. Nasze rozwiązanie pozwala zmniejszyć zużycie wody, energii i środków ochrony roślin, a jednocześnie zwiększyć wydajność plonów. W ten sposób wspieramy bezpieczeństwo żywnościowe i realizujemy założenia rolnictwa 4.0.
Jednak prawdziwym wyzwaniem jest edukacja – zachęcenie zarówno młodych, jak i dojrzałych użytkowników ziemi do powrotu do korzeni i świadomego prowadzenia upraw, na własny użytek. Chcemy, aby Planter stał się swoistym „Tamagotchi” połączonym z żywą rośliną – w przyjazny i angażujący sposób uczył, inspirował i asystował w codziennej pielęgnacji roślin.
Kto jest dla was biznesowym wzorem do naśladowania?
Na rynku jest wielu przedsiębiorczych wizjonerów, którzy stworzyli ponadczasowe produkty i zbudowali imponujące przedsiębiorstwa. Jako pomysłodawca Planter System nie czerpię inspiracji z ich historii, nie lubię czytać i oglądać, nie kopiuję. W głowie mam wiele pomysłów, na które często brakuje mi czasu, więc podążam własną drogą, opierając się na autorskiej wizji i marzeniach. Nie są one skalkulowane wyłącznie pod kątem koniunktury, lecz realizowane z sercem, pasją oraz najlepszą wiedzą i doświadczeniem, jakie udało się zgromadzić wokół projektu. Ludzie, którzy stanęli na mojej drodze to wybitne jednostki, z którymi dzielę ideę i którym oddaję decyzyjność, ponieważ wiem, że zrobią to najlepiej, jak potrafią – lepiej ode mnie.
Jakie macie oczekiwania wobec udziału w programie InCredibles?
Chcemy wyjść poza własne „laboratorium”. Udział w programie jest dla nas szansą na poznanie inspirujących ludzi, wymianę doświadczeń i prowadzenie wartościowych rozmów. To też możliwość szerzenia naszej wizji, ale również wsparcie organizacyjne i finansowe, co z pewnością przyspieszy zmiany, które chcemy wprowadzić w świadomości społeczeństw.